środa, 18 grudnia 2013

02 |He chose you|

- Mam kurwa tańczyć przed Styles'em? - krzyknęłam na nią w ostatniej chwili, ale Lindsay zrobiła tylko niewinną minę i pokazała mi kciuka do góry. No pięknie, pomyślałam, podchodząc do rury starając się iść najseksowniej tak to możliwe. Miałam zerowe doświadczenie w tej kwestii, jednak często bywałam w klubach, gdzie aż roiło się od tancerek i trochę się na takie "show" napatrzyłam.
 Próbowałam namierzyć wzrokiem Styles'a i pomimo grzywki, która przesłaniała mi trochę widok, zauważyłam chłopaka tuż pod podestem na którym się znajdowałam. Gwizdy podziwu dało się słyszeć z każdej strony klubu, jednak mina chłopaka pozostała spokojna i niewzruszona, kiedy powoli obeszłam rurę kręcąc biodrami. Spojrzałam w jego oczy i nie spuszczając wzroku, powoli zsunęłam się w dół, dotykając rury plecami i kucając. Jego oczy lekko się zaświeciły. Stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia i powoli zeszłam z podestu, kierując się w jego stronę i zaczęłam przed nim tańczyć, na co chłopak uśmiechnął się i patrzył na moje ciało ze swego rodzaju podziwem, jednak dalej wydawał mi się podejrzanie spokojny i poważny...

- Nigdy więcej. - oświadczyłam wchodząc po piętnastu minutach do garderoby i zrzucając z siebie pieprzoną perukę, przez którą ledwo widziałam otoczenie i o mało co nie zabiłam się na schodkach. Weszłam do łazienki i szybko zrzuciłam z siebie skórzaną bieliznę i założyłam bluzę i spodnie po czym szybko zmyłam tonę makijażu z twarzy.
- Nie było źle. - zachichotała Tessa zbierając porozrzucane przeze mnie rzeczy. - Już masz przecież spokój.
- Niby tak, Tess... - spięłam włosy w szybkiego koka na czubku głowy i podeszłam do drzwi. - Ale wiem, że spierdoliłam sprawę, Styles nie był zadowolony, trzeba było wysłać kogoś bardziej... utalentowanego i ładniejszego.
- Pierdolisz, mała. - zaśmiała się i przytuliła mnie leciutko. - Chodź się napić. - Wciągnęła mnie do klubu, gdzie od razu zamówiłyśmy kilka shot'ów. Nie podobał mi się fakt, iż musiałam ciągle przebywać w tym samym pomieszczeniu co osoba, przed którą się zbłaźniłam, jednakże brak makijażu i inny kolor włosów sprawił, iż byłam niemożliwa do rozpoznania.
- Cieszę się, że chociaż jesteśmy kwita, mimo, że zrobiłam z siebie kompletną idiotkę, a gościu nie dostał takiej tancerki na jaką liczył. - zaśmiałam się opróżniając kolejny kieliszek do dna.
- Właściwie, to dostał... - Tess spojrzała na mnie swoimi wielkimi niebiesko-szarymi oczami. - Sam Cię wybrał...

*rozdziały póki co będą cholernie krótkie*

1 komentarz:

  1. Uuu sam ją wybrał? :o
    Ciekawe, ciekawe ^^
    krótkimi rozdzialami się nie przejmuj :)
    kocham cię! x

    OdpowiedzUsuń